Dobrze wiemy jak trudno jest odwieźć urzędnika od pomysłu, który został przez niego oficjalnie wyartykułowany. Natura ludzka, a urzędnicza zwłaszcza, taka jest, że pomysł – choćby nie wiedzieć jak głupi – raz wysłowiony, nabiera własnego życia a urzędnik będzie go bronił wbrew głosom rozsądku do upadłego.
W zasadzie zmiana stanowiska urzędnika, który stwierdziłby po prostu: “Ten pomysł nie był rozsądny, wycofuję go”, jest niemożliwa.
Każdy lobbysta wie, że w takim wypadku – aby nie dopuścić do realizacji zgłoszonego pomysłu – można zastosować dwie metody. Pierwsza polega na wykazaniu, że na realizację pomysłu jest jeszcze za wcześnie. Trzeba sprawdzić metody alternatywne, dokonać badań i ekspertyz. To pobudza wyobraźnię urzędnika, który gotów jest zgodzić się na odłożenie realizacji swojego pomysłu, widząc ile jeszcze urzędniczej pracy musi wykonać dla jego przeforsowania. Otóż urzędnik gotów jest zgodzić się na odłożenie realizacji swego pomysłu jeśli stworzy się pozory, że pomysł nie został odrzucony definitywnie a urzędnikowi dołoży się urzędniczych obowiązków dla uzasadnienia tegoż pomysłu, co samo przez się wzmacnia pozycję urzędnika i uzasadnia istnienie urzędu. Taką metodę zastosowano przy pomyśle Pani Minister Julii Pitery w sprawie założeń do projektu ustawy o lobbingu, w których proponowano rejestrowanie lobbystów w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. (Co ciekawe nie zastosowali go lobbyści, tylko sam rząd).
Otóż Rada Ministrów – wbrew własnemu regulaminowi – postanowiła poddać założenia Julii Pitery ocenie zespołu roboczego. Oczywiście zespół roboczy (n.b. z udziałem Pana Premiera) nigdy się nie zebrał, projekt założeń do projektu ustawy o lobbingu umarł śmiercią naturalną zaś dla Pani Julii Pitery na wszelki wypadek nie znaleziono miejsca w nowym rządzie a nawet zlikwidowano jej urząd (co jest jak dotąd największym osiągnięciem polskich lobbystów w historii lobbingu).
Druga metoda polega na zgłoszeniu projektu alternatywnego, który urzędnikowi z bliżej nieznanych powodów spodoba się bardziej niż pomysł własny. (Bywa tak).
Otóż Panu Ministrowi Jarosławowi Gowinowi proponujemy aby zamiast kasować znaki opłaty sądowej (w znaczeniu likwidacji tej formy jej uiszczania oczywiście a nie przekreślenia znaczka), wprowadzić nowy wzór znaków.
Fakt, stare znaki się już opatrzyły i czas najwyższy zaproponować nowy wzór. Można by nawet ogłosić konkurs na projekt nowego znaczka. Trzeba by wówczas powołać komisję, która by oceniła projekty. A powoływanie komisji urzędnicy lubią najbardziej. Nie czekając na taką decyzję opracowaliśmy nowy wzór znaków sądowych, który zgłaszamy do konkursu.
Otóż uśmiechnięta i pełna ufności podobizna Pana Ministra na nowych znaczkach opłaty sądowej bez wątpienia przyczyni się do wzrostu społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości, co samo w sobie jest już wystarczającym uzasadnieniem do przyjęcia naszych wzorów. Nasze wzory wydają się być estetyczne. Upamiętnią po wsze czasy wielki wkład Pana Ministra Jarosława Gowina w reformowanie wymiaru sprawiedliwości i usprawnianie procedur sądowych. Nie powinny też wzbudzać sprzeciwu oponentów Pana Ministra (aż nam ręka zadrżała, bo przecież Pan Minister zdecydowanych przeciwników chyba nie ma). Myślimy nawet, że oponenci Pana Ministra poprą naszą propozycję – bo nowe znaki przepięknie wyglądają po ich skasowaniu. Zwłaszcza stemplem X.