Jeszcze raz o unifikacji zawodów adwokata i radcy prawnego

Unifikacja zawodów adwokata i radcy prawnego jest konieczna i uzasadniona. Utrzymywanie w systemie organów ochrony prawnej dwóch korporacji o niemal identycznych kompetencjach jest sztuczne i niepotrzebne.
Wokół unifikacji powstało w ostatnich miesiącach wiele kontrowersji. Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie przyjęła w tej sprawie uchwałę ostro krytykowaną przez inne rady adwokackie w tym Okręgową Radę Adwokacką w Poznaniu. (Zob. zakładkę ADWOKATURA)
Minister sprawiedliwości powołął zespół d/s unifikacji zawodów adwokata i radcy prawnego, w skłąd którego nie powołał oficjalnych przedstawicieli samorządu zawodowego adwokatów, co spotkało się ze sprzeciwem Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej.
Zastanówmy się co stoi na przeszkodzie unifikacji zawodów adwokata i radcy prawnego ? Wydaje się, że ze strony adwokatury jest to obawa przed zmajoryzowaniem korporacji adwokatów przez znacznie liczniejsze środowisko radców prawnych. Jakie obawy mają radcowie ? Trudno powiedzieć.
Unifikację należałoby rozpocząć od odpowiedzi na pytanie, czy unifikacja zawodów adwokata i radcy prawnego musi doprowadzić do likwidacji zawodu radcy. Otóż odpowiedź na tak postawione pytanie powinna być negatywna. Owszem, zawó∂ radcy prawnego rozumiany tak jak obecnie powinien zniknąć z systemu organów ochrony prawnej. Jednakże należy pozostawić w systemie zawód radcy (doradcy), rozumiany jako świadczenie pomocy prawnej ale bez możliwości reprezentacji strony przed sądami.
Wszyscy dotychczasowi radcowie prawni powinni z mocy ustawy zostać adwokatami o identycznych kompetencjach w stosunku do klientów i sądów. Jedynym ograniczeniem powinno być utworzenie przejściowo, na kilka kadencji organów samorządu adwokackiego, ograniczenia wewnątrzkorporacyjnego, polegającego na tym, że adwokaci którzy zostali adwokatami z mocy ustawy a dotychczas byli radcami prawnymi uczestniczą w pracach samorządu poprzez delegatów. Taka konstrukcja zapobiegłaby realnemu zagrożeniu majoryzacji adwokatury przez środowisko radcowskie i sądzę, że byłaby zrozumiana i zaakceptowana przez korporację radcowską.
Jednocześnie pozostawienie w systemie na nowo zdefiniowanego zawodu radcy prawnego (doradcy) mogłoby stworzyć swoisty zawód “przejściowy” czyli zawód, do którego można by uzyskać stosunkowo łatwy dostęp po ukończeniu studiów prawniczych bez obawy, że brak należytego doświadczenia wpłynie negatywnie na poziom orzecznictwa i kultury sali sądowej, skoro radcowie (doradcy) nie mieliby możliwości występowania przed sądami.