Zupa węgorzowa Bismarck’a

Zupa węgorzowa Bismarck’a

Żelazny Kanclerz Otto von Bismarck polakożercą był. Uchodził generalnie za obżartucha; jego ulubionymi potrawami były: czajcze jaja, kawior i rolowane marynowane śledzie (Bismarckheringe). Uwielbiał zupę węgorzową (Aalsuppe), pieczone mięsa, zwłaszcza dziczyznę, orzechowe ciasto. Posiłkom towarzyszył niekończący się potok szampana, piwa lub wina.

Między smakoszem a obżartuchem różnica wielka. Jednak do historii gastronomii i sztuki kulinarnej kilka potraw a la Bismarck (choćby śledzie) przeszło.

Niestety w źródłach nie zachował się oryginalny przepis na uwielbianą zupę węgorzową żelaznego kanclerza. Przedstawiam przepis „zrekonstruowany” z zapisków i odniesień do innych ulubionych dań Bismarcka. Jest to w sumie przepis MacLawye®’a i zupa powinna się nazywać: „a la Bismarck”.

Przepis został opracowany teoretycznie i przed upublicznieniem wielokrotnie sprawdzony w praktyce i dopieszczony.

Potrzebujemy dwa świeże (nie wędzone) węgorze, głowę karpia i jakąś słodkowodną rybkę. Jednego węgorza kroimy na tyle kawałków ile porcji zupy zamierzamy podać. Tak pokrojonego, razem z oczyszczonym karpim łbem i słodkowodną rybką gotujemy razem z warzywami rosołowymi, listkiem bobkowym, zielem angielskim, kawałkiem imbiru oraz – uwaga – sporą laską cynamonu i jedną gwiazdką anyżu. Solimy, dopieprzamy, według gustu. Gotujemy około 20 minut po czym odławiamy węgorza, dogotowujemy warzywa (gotując wywar dalej do 45 minut) po czym wywar odcedzamy.

Drugiego węgorza kroimy w „pasemka” oddzielając je dokładnie od kręgosłupa ryby. To niewdzięczna praca, bo węgorz bywa twardy.

 

Odlewamy szklankę wywaru aby przestygł; użyjemy go do sosu (a właściwie nie tyle sosu, co „zagęstnika” naszej zupy).

Pasemka węgorza rzucamy do gotującego się wywaru i gotujemy tak do 15 minut.

Na głębokiej patelni (płaskim rondlu) rozgrzewamy masło i robimy lekką zasmażkę (dosłownie z jednej łyżeczki a nie łyżki) mąki. Zasmażkę zalewamy przestudzonym wywarem ze szklanki. 

Teraz najważniejsze: dodajemy do rondla łychę miodu (można dodatkowo dodać karmelu – ważne aby uzyskać odpowiednią „słodkość”), dobrą garść uprzednio namoczonych rodzynek, pokrojonych w pasemka i namoczonych suszonych śliwek (tych podwędzanych według gustu ale jedna  co najmniej musi być), suszone jabłka i gruszki (jak do czerniny), pół szklanki czerwonego wina i kilka kropel słodkiego octu balsamicznego z Modeny (do uzyskania odpowiedniej „kwaśności”). Gotujemy (w zasadzie dusimy) redukując o 1/4

Po zredukowaniu dodajemy… trzy kromki pokrojonego w drobniutką kostkę (jak łebek zapałki – no może ciut większą) czarnego chleba pumpernikel (!!!).

(Można też utrzeć nieco suchego piernika – traktując go jak przyprawę).

Gdy pumpernikel dobrze się namoczy (niemal „rozpuści” ale nie do końca) dodajemy pokrojone w słupki warzywa (marchewkę, pietruchę, pora, nieco selera – które  wcześniej należało nieco poddusić na oddzielnej patelni z plasterkami czosnku i imbiru, aby nie były w zupie zbyt twarde).

Teraz całą zawartość rondla przelewamy do gara, w którym gotują się pasemka węgorza; cynamon i anyż gotowaliśmy w wywarze, teraz wywar przyprawiamy kardamonem, gałką muszkatałową  i podprawiamy niewielką (1/3 szklanki) ilością słodkiej śmietanki.

Gotowe.

Podając do każdego talerza dodajemy po jednym kawałku węgorza, na którym gotowaliśmy pierwszy wywar (mamy zresztą dwie szkoły, kawałki węgorza na talerzu zalewamy zupą z wazy – albo wszystkie lądują w wazie).

We dworze Bismarcka być może stosowano odmienną recepturę; niemniej nazwa jest o tyle uzasadniona, że zupa jest kombinacją rosołu z węgorza po kaszubsku i znanej hamburskiej Aalsuppe; którą Bismarck się zajadał, co jest w źródłach wspomniane (tyle, że na Aalsuppe jednego przepisu nie ma). Warto też wspomnieć, że hambusrska aalsuppe początkowo nie miała nic wspólnego z węgorzem, Była po prostu gotowaną na wołowym wywarze „zupą z resztek„, zupą „ze wszystkiego”. Z uwagi na podobieństwo wymowy niemieckiego „wszystko”  (Alle) do „węgorz” (Aal), przyjezdni zgłaszali kucharzom pretensje, że w zupie – mimo nazwy – nie ma węgorza; ci sprytnie to wykorzystali gotując zupę na wywarze z ryby i oczywiście podnosząc cenę.

Opracowują przepis kierowaliśmy się odrobinę przepisem na czerninę i szary sos polski do wigilijnego karpia (rezygnując wszakże z krwi i sposobu jej pozyskiwania „karpia zakłuwszy krew spuścić na ocet” podawanego przez Lucynę Ćwierczakiewiczową; chociaż w jednej z praktycznych prób, skorzystaliśmy i w istocie zupa była lepsza.).

Istotą zupy jest zagęszczenie jej pumperniklem i odpowiednie doprawienie przyprawami korzennymi.

Odnaleziona w posiadłości Bismarcka w Warcinie zastawa składająca się z kilkudziesięciu talerzy,
z których każdy ozdobiony jest wizerunkiem innej ryby.


 

 

Zupa berdyczowska

Zupa berdyczowska

Krewetki we dwoje

Krewetki we dwoje

Zupa węgorzowa Bismarcka

Zupa Bismarck'a
z węgorza

Bakłażany gruzińskie

Bakłażany po gruzńskui

Móżdżek cielęcy zapiekany

Móżdżek cielęcy zapiekany

Móżdżek cielęcy zapiekany

Placki ziemniaczane

Placki ziemniaczane

Zupa dyniowa

Zupa dyniowa

Gołąbki

Gołąbki

Gęsie pipki

Gęsie pipki

Barszcz czerwony

Barszcz czerwony

Kapusta Pak-Choi

Kapusta Pak-Choi

Czernina

Czernina

Mielone

Mielone

Zupa grzybowa

Grzybowa

Karp w szarym sosie

Karp w szarym sosie

Policzki wołowe

Policzki wołowe

Sałatka nicejska

Sałatka nicejska

Rosół

Rosół

Quiche królewskie

Quiche

Stek

Stek z polędwicy

Sandacz po polsku

Sandacz po polsku

Żurek świąteczny

Żurek

Kulka cielęca

Kulka cielęca

Ziemniaki Hasselback

Ziemniaki Hasselback

Rybna z boczkiem

Rybna z boczkiem

Zupa z porów

Zupa z porów

poprzedni przepispoprzedni przepis
następny przepisnastępny przepis