Stefan Niesiołowski
Zło podnosi łeb
Zło, czyli PiS, wyraźnie podnosi swój antypatyczny łeb. Nie wiadomo jeszcze jak wysoko i na jak długo, to w dużym stopniu zależy od naszej woli walki i zdolności do przeciwstawiania się fali zła i nienawiści, która zalewa nasz kraj. Nie jest jasne kto wygrał wybory prezydenckie, ale najpewniej, w każdym razie bardzo wiele na to wskazuje, że nie uda się nie dopuścić do objęcia funkcji prezydenta przez antypatycznego osobnika, którego nawet nazwiska staram się nie wymawiać, tak jak z coraz większym trudem przez moją krtań przechodzi słowo – Kaczyński. Trzeba będzie z tym żyć, jak z Dudą, ale wiele wskazuje na to, że będzie to osobnik znacznie od Dudy agresywniejszy, chociaż trudno w to uwierzyć, ale jednak głupszy, którego racją istnienia w polskiej polityce będzie zwalczanie rządu Donalda Tuska oraz wszystkiego co oznacza wolną demokratyczną praworządną Polskę. Dla nacjonalistów wolność i demokracja są potrzebne nie jako wartości samoistne to jasne, ale jako mechanizmy zabezpieczające ich władzę. Obecnie będziemy obserwować proces przestrzegania tylko tych procedur demokratycznych i szanowania tylko tych obszarów, które są korzystne lub znajdują się pod kontrolą PiS, pozostałe obszary są traktowane jako pole do zdobycia, albo obszar konfrontacji i walki. Dla pisowskich nacjonalistów najlepszym ustrojem jest dyktatura, pod warunkiem, że to jest ich dyktatura, której nikt nie potrafi, a najlepiej nie chce obalać. Stąd pewny w przyszłości konflikt PiS i konfy, ale chociaż jak w przypadku konfliktu reżimów autorytarnych jakiś pożytek z tego może wyniknąć, ale niewielki i na krótko. Historia Polski uczy, że zło kłamstwo i podłość rzadko są sojusznikiem prawdy i dobra.
Mamy do czynienia z izbą sądu najwyższego, która nie jest sądem i ona ma stwierdzić ważność wyborów i z całą pewnością to stwierdzi oraz z p. Manowską, która już ogłosiła, że przecież nie może popierać kandydata, który odmawia jej prawa do tytułowania się sędzią. To teza śmiała i trzeba powiedzieć genialnie prosta, ale jednocześnie wiele mówiąca o inteligencji i mentalności pani, która decyduje w dużym stopniu o systemie prawnym i ważności wyborów w Polsce. Pan elekt już kilkakrotnie zdążył ogłosić, że najgorszym premierem pod 1989 roku był Donald Tusk, trzeba mu pogratulować kultury elegancji i wyczucia politycznego, ale świadczy to z pewnością o zamiarach i planach i nie są to plany koncyliacji i pojednania. Jednocześnie Czarnek przewidywany na następcę i w pewnych sytuacjach zastępcę Kaczyńskiego ogłosił coś w rodzaju mobilizacji na czas zaprzysiężenia Batyra. Wygłosił coś w rodzaju apelu o czujność i masową obecność w dniu zaprzysiężenia, gdyby przypadkiem marszałkowi Hołowni przyszło do głowy przesunąć tę doniosła uroczystość, lub poczekać na sprawdzenie wyników wyborów.
Generalnie cały obóz nacjonalistów traktuje domaganie się odpowiedzi na proste dość pytanie ile ostatecznie głosów dostał Trzaskowski, a ile Nawrocki, czyli jaki był wynik wyborów w Polsce jako bezczelność i wezwanie do buntu przeciwko porządkowi publicznemu. Co nie najlepiej świadczy o naszym systemie liczenia głosów i prawomocności wyborów, ale wydaje się, że jest już za późno, aby cokolwiek w tym obszarze poprawić? Pojawiają się także brednie i to nawet w naszym obozie, a zwłaszcza wśród symetrystów, że tak jak PiS ma swój mit założycielski, którego kapłanem jest Macierewicz, a który żeruje na kłamstwie smoleńskim, tak samo PO chce z tych wyborów uczynić mit założycielski paliwo polityczne, a kapłanem mitu sfałszowanych wyborów jest Roman Giertych. Jest to brednia, bo przecież Giertych nie głosi żadnego kłamstwa, natomiast Macierewicz i jego akolici ustawicznie przez 15 lat celebrują kłamstwo, że w Smoleńsku doszło do zamachu z udziałem Tuska (dawniej był jeszcze Komorowski, ale przestał być groźny więc zniknął). To co w tej chwili najbardziej interesuje Kaczyńskiego, to jak powstrzymać dalsze rozliczenia, na razie wyglądają one dość operetkowo i jak dorwać się do władzy na fali ożywienia nacjonalistycznych nastrojów. Dlatego skrajną naiwnością jest sądzić, że będą oni zainteresowani jakąkolwiek poprawą sytuacji gospodarczej, podwyżkami uposażenia nauczycieli, rent, emerytur, obniżeniem inflacji, spadkiem bezrobocia, rozwiązaniem jakiegokolwiek problemu społecznego, ekonomicznego, poprawą warunków życia najbiedniejszych, budownictwem mieszkaniowym itd. Wszędzie tam, we wszystkich wymienionych wyżej i wielu innych obszarach będziemy mieli do czynienia z falą obstrukcji, protestów, sprzeciwów, pod hasłami typowymi dla populistów. Podwyżki są za małe, bezrobocie i tak jest za duże, Polska nie ma armii, albo za słabą i za małą, służba zdrowia jest fatalna, kolejki coraz dłuższe (oni już dobrze widzą jak je trzeba skrócić tylko muszą rządzić), a każda reforma rządu Tuska jest pozorna i zła. I oczywiście straszenie emigrantami i szczunie na Niemców, a zwolenników PO przedstawiać jako partię niemiecką, obcą, niepolską. To bardzo podobne do języka propagandy nazistowskiej w odniesieniu do Żydów i komunistycznej w odniesieniu do inteligencji i ziemiaństwa.
To będzie narastająca fala nacjonalistycznego natarcia na Polskę, połączona z próbą rozmontowania koalicji, a przede wszystkim z nienawiścią do Tuska. Kaczyński dobrze wie, że najsilniejszą zaporą przed jego autorytarnym reżimem jest Donald Tusk, jego inteligencja, zdolności polityczne, osobista charyzma. Zaczyna się nowy dramatyczny rozdział w najnowszej historii Polski, po walce z komunizmem, który jest jako ideologia i praktyka polityczna martwy, trwa od dłuższego czasu walka z nacjonalizmem. W tej walce po stronie Polski jest Unia Europejska i stąd nienawiść PiS-u do Unii porównywalna do nienawiści do Donalda Tuska. Po stronie PiS jest Donald Trump chociaż nie bardzo wie co to jest PiS i mało wie o Polsce to intuicyjnie sprzyja nacjonalizmowi i stąd może bierze się obrzydliwe lizusostwo i brak godności w pełzaniu pisowców przed Trumpem.
Podzielam opinię redaktora naczelnego „Polityki”: „Do stworzonej przez PiS Izby Kontroli nadzwyczajnej Sądu Najwyższego trafiło kilkadziesiąt tysięcy protestów wyborczych. Cokolwiek orzeknie owa izba – najpewniej szybko przyklepie wybór Nawrockiego i odrzuci protesty – nie ma znaczenia. Wobec braku atrybutu niezależności SN w praktyce – i tak było w 2023 – o wyniku wyborów decyduje obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej. Po tym, jak PiS zdemolował polski system prawny, nie ma już żadnej wiarygodnej ścieżki kontroli ważności i rzetelności wyborów. Więc Karol Nawrocki będzie prezydentem RP. Donald Tusk, który wzywał do ponownego przeliczania głosów, sam nie podważał wyboru Nawrockiego…trzeba dogadywać się z prezydentem także w kwestii praworządności i rząd ma tu silne narzędzia nacisku.” („Bliska wojna”, „Polityka” z dn. 25 06-1 07 2025 r.). 6 sierpnia marszałek Hołownia dokona zaprzysiężenia Batyra na urząd prezydenta. Nie mam złudzeń, aby mogło stać się inaczej. Tak samo jak nikt już nie przeliczy głosów oddanych w wyborach, a wymiana błagalnych listów ministra Bodnara do p. Manowskiej robi przygnębiające wrażenie. Minister Bodnar mógłby sam po prostu wejść z odpowiednią liczbą pracowników prokuratury i przeliczyć głosy w odpowiedniej liczbie (chodzi podobno o 1450) komisji wyborczych. Ale tego nie zrobi. Pozostaje chyba tylko bojkot zaprzysiężenia Batyra przez członków Zgromadzenia Narodowego i następnie konsekwentny bojkot tego pana? Ale jedno wydaje mi się możliwe, a nawet konieczne do zrobienia.
Dlaczego cały czas żywimy z budżetu państwa pisowskie instytucje zajmujące się szkodzeniem Polsce i niszczeniem wolności oraz demokracji? Instytucje, które zatrudniają wielkie ilości pisowskich pachołków, których jedynym zajęciem jest szkodzenie Polsce, a wspieranie nacjonalizmu i szowinizmu. Jaki sens miało finansowanie z budżetu państwa gigantycznego bizantyjskiego pasożytującego na Polsce dworu Dudy i Dudziny? Po co ich luksusowe całkowicie bezproduktywne na ogół szkodliwe bo pokazywaliśmy tępawego groteskowego nieuka z wyrzucanym do przodu podbródkiem – a la Duce i jego milczącą damę światu, co nie przynosiło chluby Polsce? Dlaczego nadal nie stoi przed Trybunałem Stanu p. Glapiński, który uczynił z NBP przechowalnię dla pisowskich spadów i pomagierów jak Jerzy Kropiwnicki, Soboń, Kaczmarska itd. Za jakiej racji finansujemy p. Manowską, Święczkowskiego, Przyłębską, ten cały IPN, którego zarządu nie można wyrzucić bo PiS tak skonstruował umowę o pracę, że zależy to od prezydenta. Po co finansować p. Świrskiego, ziobrowych prokuratorów, różne fundacje i instytuty, które nadal żerują na budżecie państwa nadużywając cierpliwości demokratycznej Polski, której nienawidzą i jak mogą zwalczają. Z powodów weta chroniącego ich etaty prezydenta nie możemy wielu ludzi odwołać, ale nie musimy ich hojnie finansować. Odrębna sprawa to finansowanie kościoła, który jest pisowską przybudówką, raczej nie praktykuje miłości bliźniego, lecz chroni pedofilów i gwałcicieli oraz posiada potężne media w całości popierające nacjonalistów w każdym miejscu i czasie, a w ostatnich wyborach szczególnie. W najbliższym czasie zostanie złożona przez katotalibską sektę ordo iuris ustawa, w której kościół domaga się zatrudnienia większej liczby katechetów, przymusowej nauki religii lub etyki w szkołach (też uczonej przez księży bo nie ma innych gotowych do tego zajęcia) oraz zwiększenia liczby godzin religii. To jest jak widać to czego najbardziej Polsce brakuje – jeszcze więcej religii, Rydzyka, radia Maryja i szczęść Boże w ustach polityków i w życiu publicznym. PiS z pewnością stara się odwdzięczyć za pomoc w wyborach, a to, że ludzie coraz bardziej i coraz serdeczniej mają dość tego zblatowania religii z polityką to nie jest zmartwienie tych chciwych dostojników. Nie rozpaczać tylko bronić wolności.
(fb)