W sądach miało być lepiej, jest gorzej

W sądach miało być lepiej, jest gorzej

Przez rok nie wprowadzono żadnej reformy usprawniającej pracę sądów. Cyfryzacja akt? Odciążenie sędziów? Dofinansowanie sądowej administracji? Nic z tych rzeczy. Przeciętny obywatel zgrzyta zębami na przewlekłość spraw jeszcze większą niż za PiS-u. Dlaczego przez rok nic nie zrobiono? Bo resort nie ma na to czasu. Minister Bodnar zajęty jest pokazywaniem rozliczeniowej krzepy, wymianą kadr oraz odbijaniem plastikowych siekierek rzucanych mu w plecy przez Giertycha. Innymi słowy: minister Bodnar nie jest skupiony na poprawianiu sądownictwa, skracaniu mitręgi obywateli ani nawet na „przywracaniu praworządności” (resort dotąd nie przygotował projektów stosownych ustaw), ale na obronie swojej pozycji przed jastrzębiami z własnego obozu, którzy dudnią o „wsadzaniu tu i teraz”, „nieistniejących sędziach”, „nieistniejących wyrokach”, „delegalizacji PiS” i innych cudach na kiju. Jaskiniowy antykaczyzm zjadł Bodnarowi niemal całą agendę, on prawdopodobnie wie, że to bez sensu, ale jak tylko próbuje działać w sposób bardziej rozsądny, zaraz słyszy wrzaski, że jest za miękki i trzeba go wymienić na kogoś, kto „rozliczy pisowców tu i teraz” oraz „wyrzuci neosędziów”.

Grzegorz Sroczyński
na prawach cytatu za: Gazeta Wyborcza.pl

CZYTAJ CAŁOŚĆ