To niewiarygodne, że już dziesięć lat minęło. Zamieszczam zatem niżej wpis sprzed dekady, a w charakterze wspomnieniowego bonusa dołączę jeszcze szymberyk (czyli limeryk napisany w hołdzie dla Wisławy Szymborskiej) Jego pióra, w którym Autor – jak to określił w „Pegaz zdębiał” – zarazem podbija bębenka samemu sobie:
Pewna wielka poetka z Krakowa
Zakrzyknęła: „Ta Barańczakowa
Sztuka wieszczej improwizacji
Ileż miałaby głębi i gracji,
Gdyby nie niewyraźna wymowa!
26.12.2014.
Nikt ze współczesnych poetów nie potrafił tak cudownie bawić się słowem, jak On. Wszystkie agencje napiszą o Jego tłumaczeniach Szekspira, o wielkiej poezji i esejach. Ale warto pamiętać także o takich Jego książkach jak „Pegaz zdębiał”, czy kongenialnych tłumaczeniach perełek Ogdena Nasha („W świecie mułów nie ma regułów”) oraz innych przedstawicieli angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej („Fioletowa krowa”), w tym abstrakcyjnego świata limeryków. Przypomnę zatem choćby czterowierszowego „Nosorożca” (to właśnie z Ogdena Nasha):
Nosorożec – zwierz brzydki,
Małe z niego pożytki.
Sytuację uproszczę:
Żegnam cię, nosorożcze.
I jeszcze może portrecik J.S.Bacha (to wg Wystan’a Hugh’a Audena):
Johann Sebastian Bach
Znał na wylot musikalisches Fach;
Nic nie jest bardziej kluge
Niż jego Kunst der Fuge.
Stanisław Barańczak (13 listopada 1946 – †26 grudnia 2014)
Jerzego Marcina Majewskiego
<kliknij w tytuł albo w obrazek aby przejść do artykułu>