Prezydent Biden w ostatnim przemówieniu z Gabinetu Owalnego: „W Ameryce kształtuje się oligarchia ekstremalnego bogactwa, władzy i wpływów, która dosłownie zagraża całej naszej demokracji, naszym podstawowym prawom, wolności i uczciwej szansie dla każdego, aby wyjść na prowadzenie. (…) Nie możemy dać się zastraszyć, aby poświęcić przyszłość, przyszłość naszych dzieci i wnuków”.
Miliarder Elon Musk nieustannie towarzyszył Trumpowi przed jego powrotem do urzędu, a w ostatnich tygodniach inne prominentne postacie, takie jak dyrektor generalny Meta, Mark Zuckerberg i założyciel Amazona, Jeff Bezos, również starali się sprzymierzyć z prezydentem elektem.
Jednak to surowe ostrzeżenie stanowiło nietypowe wykorzystanie przemówienia pożegnalnego, które tradycyjnie służy jako okazja do chwalenia się osiągnięciami i wyrażania wiary w przyszłość — znak, że Biden nadal ma głębokie wątpliwości co do przekazania prezydentury człowiekowi, o którym kiedyś ostrzegał, że jest „gotowy poświęcić naszą demokrację”, aby zdobyć władzę.
Mroczna wizja Bidena dotycząca zagrożeń, przed którymi stoi kraj, stanowiła odejście od jego wcześniejszych przemówień wygłoszonych po listopadowym zwycięstwie Trumpa, z których większość przeznaczał na wychwalanie osiągnięć swojej administracji i wyrażanie optymizmu co do świetlanej przyszłości.
Biden wyraził dumę z osiągnięć, które przedstawił jako wzmacniające kluczowe elementy gospodarki i życia Amerykanów, nawiązując do swojego długoletniego przekonania, że jego prezydentura ostatecznie zostanie uznana za powszechny sukces — nawet jeśli obecnie niewielu podziela ten pogląd.
„Potrzeba czasu, aby odczuć pełny wpływ wszystkiego, co zrobiliśmy razem, ale nasiona zostały zasiane” – powiedział, wymieniając wysiłki na rzecz odbudowy infrastruktury, wzmocnienia amerykańskiej produkcji i wzmocnienia opieki zdrowotnej. „Będą rosły i rozkwitały przez kolejne dekady”.
Biden świętował prawdopodobnie swoje najważniejsze osiągnięcie w ciągu ostatnich kilku miesięcy: zawarcie w środę porozumienia o zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem.
Jednak wielokrotnie powracał do tematów demokracji i konieczności ochrony amerykańskich instytucji, idei, które zainspirowały jego udaną próbę pokonania Trumpa w 2020 r. — tylko po to, by cztery lata później stwierdzić, że nie były one wystarczająco przekonujące, aby przezwyciężyć jego niedociągnięcia.
Podczas przemówienia nie podjął żadnej próby ponownego omówienia wydarzeń, które utorowały drogę powrotowi Trumpa — w tym jego nieudanej próby reelekcji i spóźnionej decyzji o wycofaniu się zaledwie 107 dni przed dniem wyborów.
Choć Biden nadal twierdzi, że mógłby pokonać Trumpa, gdyby pozostał w wyścigu, jasno dał do zrozumienia, że jego największą obawą pozostają zbliżające się konsekwencje porażki Demokratów w wyborach.
„Władza prezydenta nie jest nieograniczona, nie jest absolutna i nie powinna taka być” – powiedział Biden, błagając Amerykanów, których uznał za rozczarowanych i sfrustrowanych systemem politycznym, aby pozostali zaangażowani. „Po 50 latach służby publicznej, daję wam słowo, że nadal wierzę w ideę, za którą stoi ten naród, gdzie siła naszych instytucji i charakter naszego ludu mają znaczenie i muszą przetrwać”.
„Teraz” – podsumował Biden – „nasza kolej, żeby stanąć na straży”
Jerzego Marcina Majewskiego
<kliknij w tytuł lub obrazek aby przejść do polecanego artykułu>