Połączenie zawodów adwokata i radcy prawnego jest konieczne. De facto powinno się sprowadzać do likwidacji zawodu radcy prawnego. Biorąc jednak pod uwagę realia i uwarunkowania historyczne, nie sposób jest zlikwidować korporację radców prawnych bez zapewnienia radcom prawnym możliwości wykonywania zawodu.
Możliwość taką należy doć radcom prawnym poprzez przyjęcie ich z mocy samego prawa w szeregi adwokatury polskiej; ale na warunkach, które nie pozbawią adwokatury jej tożsamości. Wszakże radców prawnych jest znacznie więcej niż adwokatów.
Otóż ustawa unifikująca zawody adwokata i radcy prawnego powinna z mocy prawa dawać radcom prawnym, (którzy wykonują zawód w formie prowadzenia własnej kancelarii i nie pozostają w stosunku pracy), uprawnienia adwokatów. Jednocześnie, dla ochrony interesów samorządu zawodowego adwokatów, adwokatura tak jak prowadzi listy adwokatów wykonujących zawód (lista „A”) i adwokatów nie wykonujących zawodu (lista „C”), powinna uzyskać możność prowadzenia listy adwokatów, którzy przy likwidacji korporacji radcowskiej stali się adwokatami (powiedzmy listy „R”).
Adwokaci z listy „R” powinni mieć wszystkie uprawnienia adwokatów wykonujących zawód adwokata a jedynie przez okres przejściowy, powiedzmy czterech do pięciu kadencji samorządowych, uczestniczyć w pracach samorządu adwokackiego poprzez swoich delegatów. – Przyjęcie takiego stanowiska uwzględniającego realia byłoby rozsądne.
Uchwała ORA w Poznaniu (czytaj poprzedni artykuł) przypomina mi prowadzoną przed laty dyskusję, kiedy to radcom prawnym umożliwiono przyjmowanie spraw indywidualnych klientów i prowadzenie kancelarii. Wówczas adwokatura z pozycji swoistej „wyższości” prezentowała stanowisko, które de fakto otworzyło sale sądowe dla radców prawnych.
Nie popełniajmy tego błędu ponownie.
Panie Mecenasie,
naprawdę Pan uważa, że otwarcie sal sądowych dla radców prawnych było błędem? Z punktu widzenia interesów korporacji – zapewne. Ale z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości? Naprawdę uważa Pan, że adwokaci byli w swoim czasie zdolni do „przejęcia” procesów przed sądami gospodarczymi? Sądzi Pan, że dla odmiany radcowie jakoś szczególnie łakną udziału w procesach karnych czy rodzinnych? Połączenie korporacji będzie (gdy prędzej czy później do niego dojdzie) trudnym doświadczeniem tak dla wielu adwokatów jak i dla radców prawnych. Myślę, że jakimś rozwiązaniem byłoby wprowadzenie specjalizacji – ale nie przymusowych, które miałyby stygmatyzujący charakter, lecz dobrowolnych. Myślę, że wielu radców prawnych z radością wyłączyłoby się od prowadzenia spraw, w których po prostu nie czuliby się kompetentni. Nie wykluczam, że podobnie uczyniliby rówież niektórzy adwokaci, specjalizujący się w obronach karnych czy obsługujący biznes. Może już nadchodzi kres mitu, że każdy adwokat jest w stanie poprowadzić każdą sprawę…
Uważam, że „otwarcie sal sądowych” dla radców prawnych było błędem, co nie znaczy, że nie szanuję zawodu radcy prawnego. Mam za złe adwokaturze, że w owym czasie traktowała środowisko radcowskie, jako – delikatnie mówiąc – niedokształcone. To było fatalne !!! Linia podziału nie przebiega pionowa między adwokatami a radcami ale w obu środowiskach przebiega poziomo między dobrymi prawnikami i miernymi. Nie demonizujmy specjalizacji radców prawnych w zakresie obsługi przedsiębiorców. W czasach kiedy otworzono dla radców prawnych sale sądowe, mieli oni doświadczenie w zakresie obsługi przedsiębiorstw państwowych i doświadczenia z likwidowanego w tym samym czasie Państwowego Arbitrażu Gospodarczego. O kodeksie handlowym czy prawie upadłościowym ani adwokaci ani radcowie nie wiedzieli nic. (Zresztą sędziowie też) Wiem coś o tym, bo w latach 1987-1990 byłem jedynym w Wielkopolsce czynnym zawodowo prawnikiem (adwokatem) zajmującym się sprawami z zakresu kodeksu handlowego oraz pierwszym syndykiem, pierwszej w Wielkopolsce upadłości w gospodarce rynkowej. Absolutnie uważam, że wszyscy radcowie z mocy prawa powinni nabyć uprawnienia adwokackie (z ograniczeniem w zakresie reprezentacji samorządowej, o której piszę w artykule, oczywiście można ten pomysł negocjować i dopracować; n.p. adwokaci z listy „R” nie mogą być obrońcami z urzędu w sprawach karnych, dodatkowy wewnątrzkorporacyjny egzamin z prawa karnego powoduje przepisanie adwokata z listy „R” na listę „A” i pełnię praw korporacyjnych itp. itd.) – Mit, że każdy adwoakt jest w stanie poprowadzić każdą sprawę już dawno upadł a specjalizacja stała się faktem.
Artykuł napisałem jako wyraz daleko idącej krytyki wobec postawy tych rad adwokackich, które nie chcą publicznej debaty bądź chociażby międzykorporacyjnej dyskusji o unifikacji. W rezultacie może dojść do unifikacji, która zafundują nam urzędnicy; ze szkodą dla obu grup zawodowych. Musimy pogodzić się z realiami i uwarunkowaniami historycznymi i dyskutując o unifikacji zawodów podjąć dyskusję o reformie całego systemu i udziale adwokatów (po unifikacji z radcami) w administrowaniu… SĄDAMI ! Odsyłam do mojego artykułu o SOLIDARNOŚCI zawodów prawniczych (link w zakładce [reforma sądownictwa]).
🙂
Ok. Tylko jedna uwaga – w czasie, kiedy likwidowano arbitraż polską gospodarkę tworzyło cirka 9.000 przedsiębiorstw państwowych. Więc doświadczenia w ich obsłudze nie były, jak na owe czasy, złymi doświadczeniami (z całym szacunkiem, jeszcze dłuższy czas dominowały spory oparte na postanowieniach różnych ows i innych owri zaś rozstrzygali je świeżo ubrani w togi arbitrzy PAG). W tamtym czasie adwokaci, pomimo nieustannie i zasłużenie dobrego zdania o własnych możliwościach, mogli się tymi sprawami zająć równie skutecznie, jak dziś radcowie obronami w sprawach karnych. Zaś kodeksu handlowego faktycznie uczyć się musieli wszyscy – od sędziów do wykładowców na uczelniach. A niektórzy koledzy do dziś się nie nauczyli 😉
A poza tym zgoda. Obawiam się jednak, że zwycięży koncepcja obrony oblężonej twierdzy. Której efekty działania już poznaliśmy przy okazji forsowania ustaw otwierających zawody.
Popełniono wówczas wiele błędów (niektóre pokutują do dzisiaj).Jednym z takich błędów było utworzenie wydziałów gospodarczych i uproszczenie procedur w sprawach gospodarczych. Koncepcja sama w sobie dobra; ale powinna być połączona z jednoczesnym – w tamtych latach – przywróceniem mocy obowiązującj części szczególnej kodeksu handlowego o czynnościach handlowych. Nie zrobiono tego. W rezultacie do dzisiaj wydziały gospodarcze orzekają w oparciu o te same przepisy prawa materialnego co sądy cywilne.
Przykro mi, że adwokatura – w tym wielu Kolegów, którzy podzielali moje poglądy – nie potrafi, bądź nie chce, wypracować koncepcji unifikacji. Przegrają oba środowiska. To samorządy powinny same przedstawić koncepcję unifikacji w drodze kompromisu, wzajemnych ustępstw, zrozumienia dla tradycji.
Gdyby oba środowiska się do tego przekonały, można by wówczas żądać wpływu adwokatury (już z radcami jako adwokatami) na administrowanie sądami poprzez ich udział w kolegiach sądów. Tą drogą moglibyśmy dojść, do – akceptowanego przez wszystkich – rozwiązania, że zawód sędziego jest koroną zawodów prawniczych. To wydaje się takie proste… 😉
Zapraszam do wzięcia udziału w dyskusji na niniejszej stronie Pana Dziekana Andrzeja Reichelta i Pana Mec. Eugeniusza Michałka. Proszę o wyjaśnienie istoty uchwały Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu podjętej w odpowiedzi na uchwałę Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.