Marcowi sędziowie

[notification]

Marcowy docent – potoczne, negatywne określenie doktorów piastujących stanowiska adiunkta na uczelniach, którzy po wydarzeniach Marca 1968 zostali mianowani docentami, mimo że nie posiadali stopnia doktora habilitowanego. Było to możliwe dzięki uchwalonej zmianie ustawy o szkolnictwie wyższym i stopniach naukowych. Kadra naukowa złożona z takich ludzi  często nie miała odpowiedniego wykształcenia i przygotowania, pochodziła z nadania partyjnego (m.in. poprzez wysuwania kandydatów na te stanowiska przez uczelniane komitety partyjne PZPR) za: Wikipedia.

[/notification]

Piętnastu marcowych sędziów już mamy:

Dariusz Drajewicz, Jarosław Dudzicz, Grzegorz Furmankiewicz, Marek Jaskulski, Joanna Kołodziej-Michałowicz, Jędrzej Kondek, Teresa Kurcyusz-Furmanik, Ewa Łąpińska, Zbigniew S. Łupina, Leszek Mazur, Maciej A. Mitera, Maciej Nawacki, Dagmara Pawełczyk-Woicka, Rafał Puchalski i Paweł K. Styrna.

Myślę, że pojęcie „marcowy sędzia” szybko przylgnie do tych sędziów, którzy zdecydują się objąć stanowisko na podstawie decyzji (rekomendacji) nowej KRS (Kompromitacji Reprezentacji Sędziowskiej dawniej Krajowa Rada Sądownictwa), o ile ta w ogóle się zbierze, bo jak na razie radosna twórczość legislacyjna większość sejmowej, doprowadziła do sytuacji, że nawet w oparciu o nowe niekonstytucyjne prawo nie jest to możliwe. To znaczy nie jest to możliwe w zgodzie z nowo uchwalonem prawem o KRS. Bo w państwie PiSowskim trzeba odróżniać modalności słowa „może”. Obecnie nie ma prawnych możliwości zwołania nowej KRS, co nie znaczy, że ta marcowa rada zebrać się nie może w znaczeniu spotkania, obradowania i udawania, że wszystko jest zgodne z nowym porządkiem. (Więcej na ten temat).

Krajowa Rada Sądownictwa nie może się zebrać, dopóki nie zostanie zwołane jej posiedzenie. Przez pośpiech w tworzeniu przepisów jedyną osobą, która może to posiedzenie zwołać jest zasiadająca w Radzie z urzędu I Prezes Sądu Najwyższego.

Jeśli I Prezes Sądu Najwyższego tego nie zrobi (a najwyraźniej wcale nie zamierza), Sąd Najwyższy nie będzie mógł wybrać jej następcy, który mógłby zwołać posiedzenie KRS. By zaś móc wybrać I Prezesa Sądu Najwyższego, wg nowej ustawy SN musi liczyć co najmniej 110 sędziów. Bez działającej i „produkującej” ich Krajowej Rady Sądownictwa nie ma jednak na to szansy.

Bez względu na to jak PiS rozwiąże ten problem (a może skorzystać z dwóch dróg: albo ku uciesze tych, którzy zwracali uwagę na wady projektów zmienić prawo tak, by „obejść” uchwalone przez siebie dopiero co przepisy (obficie zresztą i osobiście konsultowane przez samego prezydenta z samym prezesem PiS), albo zwyczajnie swoje własne przepisy złamać. I próbować wmówić nam wszystkim, że KRS może się zwołać sama, 85 to tyle samo co 110, p.o. prezesa to prezes, a sędzia rejonowy delegowany do SN to sędzia SNzob. Tomasz Skory na rfm24.p), wszyscy kandydaci na nowe stanowiska sędziowskie powinni pamiętać: lata mijają a pojęcia pozostają, marcowy sędzia będzie określeniem tak trwałym jak marcowy docent.

Jerzy Marcin Majewski
adwokat