Krupnik, swego czasu bardzo popularny, ostatnio zdaje się zapomniany. Krupniku nie uświadczysz w żadnej restauracji a i w domach, gdzie jeszcze się gotuje obiady, gości coraz rzadziej. Niesłusznie, bo dobry krupnik to zupa smaczna, zdrowa i pożywna.
Smaczność krupniku zależy od sposobu gotowania. Bo możemy wyróżnić krupnik lekki, czyli niemal rosołek zarzucony kaszą jak i krupnik gęsty, czy nawet bardzo gęsty, kojarzony ze stołówkami pracowniczymi czasów słusznie minionych. Który lepszy ? Ano wszystko jest kwestią gustu i sposobu gotowania. Ja preferuję taki średni; ani gęsty ani lekki.
No to zaczynamy.
Gotujemy podstawowy wywar mięsno warzywny jak zwykle ale nieco mniej soląc za to dodając więcej korzenia pietruszki i laurowego liścia.
W oddzielnym garnku zalewamy niewielką ilością wody pokrojone w kostkę ziemniaki (i tutaj nieco więcej soli niż zwykle) i gotujemy do połowy, to znaczy do momentu gdy ziemniaki zaczną mięknąć ale pozostaną jeszcze al dente.
Wywar przecedzamy, odławiając marchewkę, którą na końcu pokroimy i wrzucimy do krupniku. Do wywaru przelewamy gotujące się ziemniaki wraz z wodą, w której się gotowały. Dodajemy nieco wędzonego – może być boczek, może uwędzona kostka.
Oddzielnie gotujemy kaszę perłową (zwaną często kaszą jaglaną) w lekko osolonej wodzie. Od sposobu i czasu gotowania kaszy zależeć będzie gęstość krupniku, który już powinien się nieco zagęścić od dogotowania w nim ziemniaków. Na krupnik lekki, kaszę gotujemy w większej ilości wody i dłużej. Na gęściejszy wody mniej a gotowanie skracamy, i – tak jak zrobiliśmy z ziemniakami – dodajemy do wywaru aby doszła już razem z ziemniakami. Po około 40 minutach wolnego gotowania, krupnik gotowy.
Smacznego
jmm
Jerzego Marcina Majewskiego