Zrazy zawijane po polsku

Zrazy zawijane po polsku

Adwokatura od kuchni

Marek Morawski

Adwokatura od kuchni rzuca się w wir historii Rzeczypospolitej, w obszar jej tradycji kulinarnych, a konkretnie dzisiaj zrazy wołowe zawijane

To tradycja i ikona kuchni szlacheckiej, staropolskiej. Przetrwała do dzisiaj i zapewne przetrwa  następne pokolenia. Kilka cennych porad przed przystąpieniem do sporządzenia tej potrawy. Jakie najlepiej wybrać mięso, udziec lub może rostbef. Ale nim jeszcze przystąpimy do naszego pichcenia należy też wiedzieć jak je skrawamy, używamy ostrego noża i kroimy plastry zawsze w poprzek włókien, dzięki czemu nasze zrazy zachowają miękkość i dobrą soczystość.

Zrazy rozbijamy delikatnie z wyczuciem. 

Po tych kilku wskazówkach  przejdźmy już do milszej części tj. do księgi przepisu. Zrazy niewiele solimy i smarujemy je tylko z tej jednej strony musztardą najlepiej naszą polską ostrą, kładziemy po kolei pokrojone w słupki: boczek, ogórek kiszony, cebulkę i chlebek żytni. Dokładnie zawijamy i przekłuwamy je patyczkami. Następnie obsypujemy mąką i obsmażamy je na oleju z każdej ze stron. I to już koniec tej męczarni, wkładamy do brytfanny, zalewamy bulionem, dużym kielichem czerwonego wina i do pieca/piekarnika na 2 godziny. 

W tym czasie możemy posłuchać radia np.357 , dobrej muzyki , a ja akurat słucham zespołu Blondie z tamtego wieku i ich przeboju Atomic. Po upływie czasu wracajmy już do sedna sprawy 

Wyjmujemy ostrożnie brytfannę z pieca/piekarnika pełną znakomitych zrazów i ten zapach i dochodzące skwierczenie , to właśnie oczekiwany moment uwieńczenia naszego kulinarnego dzieła .

Zrazy zawijane to danie wyśmienite, wizytówka naszej polskiej kuchni, warte są grzechu, zaskoczą  swoim zapachem i aromatem najbardziej wybrednych przy naszym stole . 

Po mału rozkrawając zrazy dociekając co jest w środku ogarnia nas amok dobrych smakowych odkryć i wspaniałych odczuć, a z każdym kolejnym soczystym kęsem napawamy się pozytywną energią i przyjaznym uczuciem do biesiadników przy naszym stole. A co z dodatkiem, decyzja padła na liście szpinaku podsmażone na maśle i z czosnkiem – pycha.

Drogim Koleżankom i Kolegom życzę na ten weekend tych szlacheckich  smaków i ciepła rodzinnego, oczywiście do tego z lampką czerwonego wytrawnego wina.

Marej Morawski
adwokat


Zrazy zawijane to danie wręcz kultowe w moim domu; i popisowe danie mojej żony Aliny. Często – z uwagi na dostępność – goszczą na naszym stole zrazy z dziczyzny (z jelenia, daniela). Pan Mecenas Marek Morawski podaje przepis klasyczny, polski (paseczek żytniego chleba zawinięty razem z ogórkiem i boczkiem). Alina dodaje jeszcze paseczek suszonego grzybka, uprzednio ugotowanego i podsmażonego; a chlebek ląduje w sosie (którego musi być sporo). Upierałbym się jednak aby nie zmieniać dodatku na szpinak i pozostać przy buraczkach.

No i… kasza gryczana (nawet poznańskie “szagówki” bądź “pyzy na parze” jej nie zastąpią).

jmm