VIII. Powrót

VIII. Powrót

Piotr Nowaczyk

Wspomnienia NIE-ujawnione

Rozdział 8

Powrót

 

Wróciliśmy do kraju z przygodami. W Odessie doradzono nam, aby wszystkie nowe ciuchy zakupione w czasie wyprawy spakować i wysłać do Polski pocztą. W Stambule wszyscy kupowali dżinsy, bawełniane bluzy, bluzki i sukienki, jakieś kurtki i skórzaną galanterię, nie koniecznie na handel, ale na prezenty lub własny użytek. Dla władz tureckich czy radzieckich było to obojętne, lecz krążyły legendy o polskich celnikach przetrzepujących bagaże przy wjeździe do Polski i wlepiających cło za wwożone nowe ciuchy, jako za „towar” na dalszy handel. Doradzono nam pójść na pocztę i nadać to wszystko do kraju na nasze własne adresy. 

Radziecka poczta była wówczas dziwną instytucją. Większe przesyłki nadawało się, nie w kartonach, lecz w workach. Skąd tu wziąć worek? Poszliśmy z Danusią do pobliskiego domu handlowego i w dziale z bielizną pościelową zakupiliśmy duże poszewki na poduszki. Wpakowaliśmy zakupione ciuchy w te poszewki, zapięliśmy je i zaszyliśmy na okrętkę igłą i nitką. Na białej powierzchni poszewki łatwo było wysmarować adres adresata i adres nadawcy. Tyle, że nadawca musiał być zapisany cyrylicą, a adresat mógł być już wpisany latynicą, czyli naszym alfabetem łacińskim. Wróciliśmy na pocztę i z ulgą nadaliśmy ciążący nam bagaż. 

Zapomniałbym pewnie tę dziwną przygodę, gdyby nie fakt, że kilka miesięcy po odebraniu tej oryginalnej przesyłki w rodzinnym Poznaniu dostałem wezwanie do Urzędu Skarbowego. Surowy urzędnik oznajmił mi, że: dostałem z zagranicy paczkę zawierającą cenny „towar”. Otrzymałem więc zagraniczną darowiznę od jakiegoś dalszego krewnego i powinienem opłacić podatek od darowizny. „Nie mam żadnych krewnych za granicą” – powiedziałem. Facet uśmiechnął się jadowicie i odparł: „A jednak, ktoś robi panu drogie prezenty.” „Kto?” – zapytałem – „Z jakiego kraju?” – drążyłem temat prześwietlając w pamięci listę paczek żywnościowych, które w czasie stanu wojennego przysyłali mi zaprzyjaźnieni Niemcy. „Darowiznę dostał pan ze Związku Radzieckiego!” – oznajmił uroczyście urzędnik – „A darczyńca to pański krewny, bo też nazywa się Nowaczyk, tylko pisze się cyrylicą” – oznajmił tryumfalnie i pokazał mi fotokopię dokumentu nadania. Gdy wyjaśniłem mu, że ten Nowaczyk z Odessy to nie żaden krewny tylko ja sam, gdy opowiedziałem mu o zaszywaniu ciuchów w powłokę poduszki i gdy okazało się wreszcie, że moim darczyńcą ze Związku Radzieckiego jestem ja sam, we własnej osobie – facet odtajał. Pośmialiśmy się trochę i sprawa została wyjaśniona. 

Po kilku tygodniach dostaliśmy oboje ciekawe zaproszenie. Duża grupa uczestników naszego rejsu postanowiła spotkać się w Krakowie na wspólne oglądanie slajdów i wspominki z podróży. Pomysł spodobał nam się. Była jednak pewna kolizja terminów. W weekend planowanego w Krakowie spotkania uczestników rejsu miałem być w Warszawie na posiedzeniu Rady Głównej Studenckiego Stowarzyszenia Przyjaciół ONZ (SSPONZ). Żeby pogodzić obie imprezy postanowiliśmy, że Danusia pojedzie ze mną pociągiem do Warszawy, a stamtąd polecimy razem do Krakowa samolotem. Udałem się więc do biura Polskich Linii Lotniczych LOT, mieszczącego się wówczas w Poznaniu przy ulicy Czerwonej Armii – obecnie, tak jak i przed wojną: ul. Święty Marcin. Panował tam ścisk i oczywiście długa kolejka. Gdy byłem już pierwszym przy ladzie, przechodząca ulicą obok biura serdeczna koleżanka mojej siostry, Ewa, dostrzegła mnie przez okno. Weszła do środka i zaczęła mnie wesoło zagadywać: „Piotrek, co ty tu robisz? Co u ciebie, dokąd znowu lecisz?” itd. W między czasie urzędniczka LOT-u odpytywała mnie o dane pasażerów. Podałem swoje dane, a ona zaczęła pytać mnie o dane Danusi. Gdy podałem Danusi adres i datę urodzenia, szczebiocząca dotąd Ewa zamilkła na chwilę i spostrzegła filuternie: „Oj Piotrek, musisz dobrze znać tę panią!” 

„Żenię się z tą panią” – odpowiedziałem. 

Ewa, po chwili milczenia, złapała się za głowę i wykrzyknęła w stronę stojącej za mną kolejki: „Ludzie!!! Koniec świata!!! Nowaczyk się żeni!!!”


Rozdział IX –  Nowa droga życia; publikacja 5 maja 2023   →

← Rozdział VII. Rejs


←  Spis opublikowanych rozdziałów