III. “Hard headed woman”, czyli jak to jest z “Twardogłową kobietą”?

III. “Hard headed woman”, czyli jak to jest z “Twardogłową kobietą”?

Piotr Nowaczyk

Wspomnienia NIE-ujawnione

Rozdział 3

“Hard headed woman”, czyli jak to jest z “Twardogłową kobietą”?

Termin “twardogłowy” był w czasach Komuny, a zwłaszcza w czasie stanu wojennego szczególnie obraźliwy. Mówiło się o “twardogłowych towarzyszach w szeregach PZPR”. Oznaczało to tych, którym obce były jakiekolwiek odstępstwa od “wytyczonej przez Partię linii ideologicznej”, a już w ogóle jakiekolwiek odstępstwa od podstawowych zasad komunizmu, stworzonych przez towarzysza Lenina, towarzysza Stalina, towarzyszy następnych, na towarzyszu Leonidzie Breżniewie kończąc. Podobno argumentem decydującym w wyborze tego ostatniego starego ramola na stanowisko Generalnego Sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego był fakt, że znał kiedyś osobiście towarzysza Lenina. Powołanie się na osobistą znajomość z wodzem Rewolucji Październikowej było wówczas najważniejszym argumentem. Lata przynależności do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i zasługi wykazane dla tejże były argumentem decydującym w awansach i szansach na nową karierę.

Znamienny był dowcip z tamtych czasów: Towarzysza Breżniewa przekonano, że warto otworzyć w Moskwie lokal dla cudzoziemców dewizowych, którego atrakcją byłby strep-tease. Po paru dniach towarzysza Breżniewa dochodzą słuchy o plajcie, którą ten lokal robi. Wzywa więc swoich zauszników i pyta: „Dlaczego?” Skonfundowani zausznicy, a raczej dworzanie komunistycznego Kremla próbują się usprawiedliwić: “Towarzyszu Sekretarzu, wybraliśmy samych najlepszych. Kelnerów skazanych za nielegalny handel walutami zwolniliśmy z więzienia. Najlepszych kucharzy oskarżonych o spekulację produktami żywnościowymi ściągnęliśmy z kolonii karnych. A co najważniejsze, towarzyszka striptizerka, też swój człowiek, od 1920 roku w Partii”.

Dlaczego o tym piszę? W tym samym czasie Cat Stevens napisał piosenkę “Hard headed woman”. Mój ówczesny przyjaciel Krzysztof Krawczak puścił mi ją z płyty, którą przywiozła mu dziewczyna z Kanady. Z czasopisma Radar odpisałem tekst i zacząłem grać na gitarze i śpiewać ją głośno. 

Niektóre teksty modlitw, wierszy, pieśni, a nawet pop-rockowych piosenek mają moc sprawczą, której wcale sobie nie uświadamiamy. Śpiewamy, drzemy się przy gitarze, a słowa zaklęcia, słowa sprawcze, których znaczenie ledwie rozumiemy, lecą gdzieś do góry. Czasem skutków takich zaklęć nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Dlaczego bowiem ja, zatwardziały „stary kawaler”, facet zapewniający, że nie ożeni się nigdy, zacząłem grać i śpiewać, drąc się wniebogłosy: „I’m looking for a hard headed woman”?

Czy w czasach Leonida Breżniewa i Albina Siwaka, który według anegdoty o mało nie popełnił samobójstwa, bo strzelił sobie w łeb, lecz kula odbiła się od jego twardej głowy – można było sobie wyobrazić, że czyjeś wołanie wyrażające życzenie spotkania jakiejś twardogłowej kobiety ma sens?

Nie wiem. Do tej pory nie wiem jak to jest, że niektóre życzenia spełniają się, a inne nie. Prywatnie stwierdziłem, że szanse na spełnienie mają te wypowiedziane głośno. Być może jeszcze większe mają te wywrzeszczane głośno, a może wyśpiewane głośno.

Skoro ja, zatwardziały i zaprzysięgły kawaler, zapewniający wszystkich, że nie ożenię się nigdy, brałem gitarę i, nieświadomy znaczenia mocy słów śpiewałem: “I’m looking for a hard headed woman” – to według najprostszej interpretacji mocy tych słów – ściągnąłem na siłę albo, przyciągnąłem do siebie, w najlepszej wierze i w najczystszych intencjach taką kobietę. 

Jej cechy wyznaczał tekst piosenki. Nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, że wywołując skądś kobietę, która “zabierze mnie ode mnie samego” (…one who will take me from myself), albo która sprawi abym dał z siebie wszystko co najlepsze (one who will make me do my best), a jeszcze lepiej taką, która sprawi, że poczuję się dobrze (one who will make me feel so good), …to dopiero wtedy zacznie się, że: nie będę potrzebował nikogo więcej (I will need nobody else) i wreszcie (…the rest of my life will be blest) – reszta mojego życia będzie błogosławiona, a na koniec: „I know, my life will be as it should”.

Śpiewając sobie taki tekst na początku lat 80-tych nie wiedziałem, że zaklinam rzeczywistość. Ta, objawia się nam przecież nie od razu, nie na zawołanie, a zawsze trochę później, w momencie, który nasz los sam wybiera, aby nas zaskoczyć.

Twardogłowa kobieta to po polsku nie jest komplement. Inaczej niż “Hard headed woman” po angielsku. Określenie to dotyczy bowiem twardych, niezłomnych zasad, uczciwości, wierności i lojalności. 

To było zrządzenie losu, które spotkało mnie tak nieoczekiwanie, w dziwnych okolicznościach, wbrew wcześniejszym postanowieniom i wyborom, zupełnie nieoczekiwanie, prawie jak grom z jasnego nieba.

Dla “starego kawalera”, ocenianego przez niektórych jako “stary dziwak” (przy okazji, czy można być “starym” dziwakiem w wieku 32 lat?) pojawienie się “Hard headed woman” zburzyło dotychczas zastane normy i zwiastowało nową erę.

 

cd – Rozdział IV-  24 marca 2023   →

← Rozdział II. Adwokat Piotr Nowaczyk


←  Spis opublikowanych rozdziałów