Gwóźdź do trumny polskiego wymiaru sprawiedliwości. Ławnicy w sutannie

Gwóźdź do trumny polskiego wymiaru sprawiedliwości. Ławnicy w sutannie

 

Lubię nazywać rzeczy po imieniu. Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym zaprezentowany przez Panią Prof. Małgorzatę Gersdorf, to jest ZDRADA wszystkich, którzy w lipcu protestowali przeciwko upolitycznianiu sądów manifestując w obronie sędziów i sądów. To jest ZDRADA wszystkich, którzy w swoich wypowiedziach i publicystyce obnażali niekonstytucyjność PiSowskich projektów „reformy” SN i KRS. To jest przedłożenie PiSowi na tacy „argumentu” że miał rację domagając się „czystki” w Sądzie Najwyższym. To jest kompletnie nieudolna, nieracjonalna, obrzydliwa, podjęta z niskich pobudek i podszyta strachem próba obrony „własnych stołków”. To jest NIEGODNE.

Pani Profesor ostro protestowała przeciwko pomysłom PiSu w sprawie proponowanej „reformy” sądownictwa. W lipcu stała się niemal twarzą społecznych protestów i manifestacji w obronie sądów. Faktem jest, że protestujący nie bronili status quo i podkreślali konieczność zreformowania wymiaru sprawiedliwości ale nie poprzez jego polityczne zawłaszczanie jak chce tego PiS. Tymczasem projekt Pani Profesor legitymizuje wszystko, co dotychczas robił PiS. To nie jest tylko „odmienny pogląd” na „reformę” Sądu Najwyższego. To jest propozycja dalej idąca (o czym nawet Pani Profesor pisze w uzasadnieniu swojego projektu) niż propozycje PiSu.

Przede wszystkim nie wiadomo po co Pani Profesor zaprezentowała swój projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Przecież jest oczywiste, że nie zostanie on zgłoszony w procesie legislacyjnym i nie będzie w sejmie procedowany. Jednak publikacja tego projektu, projektu Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, dostarczy argumentów zwolennikom PiSowskiej „reformy” oraz – co jest jeszcze gorsze i bardziej niebezpieczne – wytrąci z rąk argumenty przeciwnikom tej „reformy”.

Pani Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Prof. Małgorzata Gersdorf w swoim projekcie: „w wielu miejscach proponuje zmiany o wiele dalej idące, aniżeli te, które dotychczas były zgłaszane, co dowodzi, że środowisko sędziowskie zawsze było gotowe na merytoryczną dyskusję, ale też wskazuje, iż stanowienie prawa nie może odbywać się bez szerokich konsultacji społecznych oraz uwzględnienia głosu środowiska, które go dotyczą”. To jest swoiste przekłamanie. Jest tak dlatego, bo Pani Profesor swojego projektu ze środowiskiem sędziowskim najwyraźniej nie konsultowała. Wynika to z ostrożnej krytyki jaką wobec projektu zgłosili sędziowie.

Rzecznik Iustitii, sędzia Bartosz Przymusiński: „Po pierwsze, to jest działanie we własnej sprawie. Po drugie, nie wydaje się, żeby było to właściwe postępowanie, kiedy z pisma przewodniego do tego projektu wynika, że Sąd Najwyższy próbuje odczytać intencje partii rządzącej. To jest niezręczne i nie przystoi Sądowi Najwyższemu „.

Nie przystoi ! – to delikatnie powiedziane. Cóż,… sędziemu nie wypada ostrzej krytykować Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.

Pani Prezes uzasadniając projekt pisze: „przedłożona propozycja wychodzi naprzeciw nie tylko oczekiwaniom społecznym, ale również programowi wyborczemu partii rządzącej (ogłoszonemu w 2014 r.) oraz postulatom formułowanym publicznie przez prezydenta RP, jak i przedstawicieli aktualnej większości parlamentarno–rządowej. W określonym zakresie uwzględnia ona również rozwiązania przyjęte w zgłoszonym przez prezydenta RP projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym. Jednocześnie w wielu miejscach zawiera propozycje legislacyjne o wiele dalej idące i zarazem nowatorskie”.

Nie będę opisywał szczegółów projektu, bo zakładam, że osobom czytającym ten tekst (zainteresowanym) jest on znany. Niemniej jednej z propozycji Pani Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego nie sposób pominąć. Otóż akceptując powołanie Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym Pani Prezes akceptuje dokonywanie politycznego wyboru tzw. „ławników”. Ławnicy w Sądzie Najwyższym to rozwiązanie niespotykane. Kuriozalne. Nie sądzę aby na świecie istniał system, w którym do Sądu Najwyższego deleguje się ławników. Ale jeszcze lepsza jest propozycja określenia podmiotów, które będą mogły zgłaszać kandydatów na ławników wybieranych przez Sejm spośród kandydatów wyróżniających się wiedzą prawniczą i zgłaszanych: przez organizacje liczące co najmniej 10 tys. osób. Wspomniane organizacje to „stowarzyszenia, przedstawiciele pracowników, pracodawców, grupy obywateli, ale także Kościół katolicki oraz inne Kościoły i związki wyznaniowe w Polsce, jako depozytariusze tradycyjnych wartości chrześcijańskich wyznaczających ustrojową treść wielu zasad zawartych w Konstytucji RP”.

No !….  „ławników w sutannach” to nie tylko PiS ale nawet ojciec dyrektor nie wymyślili. Oczyma wyobraźni widzę jak posłanka Pawłowicz albo Sobecka zgłaszają poprawkę do projektu PiS powołując się na projekt Pani Profesor. Dlatego nazywam rzeczy po imieniu. To jest ZDRADA ! Zresztą zdrada, jako uczucie, to jest kwestia bardzo subiektywna. Ja czuję się zdradzony; a jeśli w Sejmie przejdzie poprawka i ławnikami w Sądzie Najwyższym będą mogli zostawać kandydaci wskazani przez Kościów katolicki, to Pani Prezes przejdzie do historii światowego konstytucjonalizmu.

Na forach dyskusyjnych prawników nie milkną słowa krytyki wobec projektu i postawy Pani Prezes Małgorzaty Gersdorf. Dyskutujący z ironią odnoszą się do tych, którzy występowali w obronie wymiaru sprawiedliwości przed politycznym zamachem PiSu na sądownictwo. Zgłaszane są postulaty aby zaprzestać obrony sądów i sędziów, bo po prostu na to nie zasługują a PiS ma rację chcąc to towarzystwo „przewietrzyć”.

Trudno mi jest napisać to, co teraz napiszę. Wiem, że wielu moich kolegów adwokatów uzna, że nie mam racji. Ale nadal postuluję: BROŃMY SĘDZIÓW. Brońmy sądów i sędziów przed nimi samymi. Nawet wtedy gdy sami bronić się nie chcą. Nawet wtedy, gdy swoimi własnymi działaniami – jak Pani Prezes Małgorzata Gersdorf – wbijają gwóźdź do trumny polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Jerzy Marcin Majewski

adwokat