Gęsie pipki to potrawa kuchni żydowskiej. W Galicji gęsie pipki oznaczały esencjonalny gulasz z gęsich żołądków, z dużą ilością cebuli i czosnku doprawiany na słodko przyprawą curry. Na pozostałych obszarach natomiast były to nadziewane rozmaitymi farszami gęsie szyje. My podajemy gęsie żołądki.
Na kilogram żołądków bierzemy kiogram cebuli.
Cebulę kroimy w piórka, przesmażamy na gęsim smalcu na złoty kolor, dodajemy dziesięć pokrojonych ząbków czosnku (rozgniecionych w łupinach), zalewamy niewielką ilością wody i zaczynamy dusić.
Żołądki gęsie dokładnie płuczemy. Na zmianę wrzątkiemi i lodowatą wodą. Tak trzy cztery razy. Oczyszczamy żołądki, kroimy na dwie części i dorzucamy do duszącej się cebuli. Solimy i obficie pieprzymy młotkowanym czarnym pieprzem.
Dusimy długo. Około trzech godzin. Aż żołądki będa miękkie a piórka cebuli zmienią się tworząc niemal jednolity sos.
Na pół godziny przed końcem duszenia dodajemy przyprawę curry (czubatą łyżkę).
Babcia Bronia dodawała rodzynki i namoczone, pokrojone w paseczki wędzone śliwki suszone (ale to raczej dodatek naszej kuchni „domowej”, bo w żadnym przepisie ani w żadnej z odwiedzanych przeze mnie żydowskich restauracji takiego dodatku nie znalazłem).
Podawać z kaszą (pęczakiem) albo z opiekaną chałką.
W kuchni polskiej można eksperymentować i w miejsce słodko-ostrej curry dodać podduszone grzyby (doskonale smakują z kurkami), można żałądki łączyć z warzywami, z pomidorami i papryką (ale – bez curry i słodkiej nuty – to już nie będą gęsie pipki tylko gęsie żołądki z dodatkiem).